Pinokio xD - 30.05.08 r.

Hitoshi · Wysłany: Pią 20:13, 30 Maj 2008 Temat postu: Pinokio xD - 30.05.08 r.

Rudowłosy mężczyzna w skupieniu polerował niewielką, drewnianą marionetkę. Uważał ją za swój najlepszy wytwór, choć z wyglądu była dość osobliwa. Lalka otóż miała na sobie oczojebne, czerwone spodenki i białą, wykrochmaloną koszulkę, a na jej pokrytej ciemną czupryną głowie prężył się zielony kapelusik z pawim piórem. Miała wielkie, niebieskie oczy i szeroki, radosny uśmiech. Genialny twórca odłożył szmatkę na stół i złapał marionetkę w obie dłonie, przyglądając się jej z satysfakcją. Efekt, który uzyskał, był wręcz idealny: lalka do złudzenia przypominała małego chłopca. A Sasori wręcz uwielbiał małych chłopców. Uśmiechnął się do siebie i zawołał:
- Nazywam cię Pinokio!
Jak na komendę, lalka wyrwała się z jego uścisku i stanęła na stole. Skorpion spojrzał na nią z zaskoczeniem, rozchylając lekko usta. Patrzyli tak oboje na siebie dobre parę minut, dopóki nie zrozumieli, CO właściwie robią. Rudowłosy zmarszczył brwi i wycelował palcem w marionetkę.
- TY żyjesz! – stwierdził po chwili, wciąż intensywnie wpatrując się w drewnianego chłopczyka. Lalka położyła ręce na biodrach.
- A PEWNIE! – wrzasnęła. Sasori rozłożył ręce na boki, z trudem powstrzymując łzy wzruszenia.
- CHODŹ DO TATUSIA! – ryknął. Nie nastąpiła jednak żadna tkliwa scena. Marionetka odwróciła się do niego tyłem i bezczelnie poklepała się po kanciastym tyłku.
- A FIGĘ, pedofilu jeden ty! – krzyknęła wojowniczo, po czym zeskoczyła na ziemię. Sasori gwałtownie się podniósł. W żadnym wypadku nie mógł pozwolić, żeby owoc trzymiesięcznej pracy, która wymagała od niego całkowitej trzeźwości, po prostu sobie poszedł.
- Nie pozwalam! – warknął. Lalka uśmiechnęła się złośliwie, pokazując mu środkowy palec lewej dłoni. Następnie podbiegła do drzwi, wciąż dziwnie trzeszcząc. Rudowłosy spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Gdzie idziesz? – zapytał tępo.
- PODBIJĘ AKATSUKI! – zawołała wojowniczo.
- Jak?
Drewniany chłopiec nie odpowiedział. Kopnął z impetem w drzwi, które były na tyle zbutwiałe, że zrobił w nich dziurę. Lalkarz usłyszał tylko, jak wywrzaskuje na głos różne ordynarne słowa zasłyszane na kanale zwanym popularnie „Telewizją dla najmłodszych”.
Sasori westchnął ciężko. Perspektywa szczęśliwego, rodzinnego wieczorku jakoś tak nagle prysła. Ze zrezygnowaniem wziął do ręki kawałek drewna, po czym namalował na nim markerem usta i oczy. Po doczepieniu kilku wyrwanych siłą włosów Tobiego wyglądał jak prawdziwy, mały chłopiec. Skorpion przyjrzał mu się uważnie.
- Od dzisiaj jesteś moim synkiem. – oznajmił. Deska, tak samo jak uprzednio Pinokio, wyrwała mu się z dłoni, wrzeszcząc dziko:
- SPIEP**AJ DZIADU!
Lalkarz prychnął, przyglądając się, jak drewno powoli zbliża się do krawędzi stołu, robiąc długie susy. Jeszcze jeden skok i… Rozległo się głuche tąpnięcie. Lalkarz wyjrzał obojętnie zza stołu. Drewno leżało „twarzą” do ziemi, miotając stłumione przekleństwa, gdyż w żaden sposób nie mogło się podnieść. Sasori pokręcił powoli głową, po czym wziął do ręki rolkę papieru toaletowego. Otworzył marker, wysuwając w skupieniu koniuszek języka.
Ciekawiło go bardzo, skąd wzięły się pogłoski o jego manii… Jakiej manii?
***
Postanowiłam się poprawić...
Ehhh...tyle, że ta parodia pewnie też jest denna... Zalamany

Teraz zależy wszystko od was ...
PzDr For All :*